top of page

      Bolesny i trudny temat gwałtu, relacje kata i ofiary, problem winy, kary oraz reakcji na zło... - na najnowszej premierze elbląskiego teatru była Ewelina Antczak - Bobińska.

 

      Aż do bólu to sztuka znanego amerykańskiego dramaturga

i scenarzysty filmowego Williama Mastrosimone. Reżyser jej elbląskiej adaptacji Bartłomiej Wyszomirski to absolwent krakowskiej szkoły teatralnej, człowiek utalentowany, laureat wielu prestiżowych konkursów, który w profesjonalny sposób przygotował inscenizację na Małej Scenie Teatru im. Aleksandra Sewruka.                     Premiera Aż do bólu odbyła się w minioną sobotę, 31 stycznia.

Z reakcji widzów po spektaklu, uwidocznionej falą oklasków, można jednoznacznie stwierdzić, iż było to niesamowite zjawisko. Z trudnym wyzwaniem zmierzyła się czwórka młodych, ambitnych aktorów. Główną rolę - Marjorie - zagrała Anna Iwasiuta, w postać Terry wcieliła się Anna Suchowiecka, Patrycji - Sawa Fałkowska, zaś rolę męską odegrał Leszek Czerwiński.

      Niewątpliwie na twarzach aktorów zarysowała się duma,

gdy reżyser podkreślił fakt, że przygotowanie spektaklu trwało zaledwie trzy tygodnie. Odbyło się w tym czasie ponad czterdzieści prób. Było to - jak mówił po premierze Bartłomiej Wyszomirski - ekstremalne zadanie, którego nie podjąłby się niejeden doświadczony aktor.

        Mała Scena. Pośrodku niej (widzowie siedzą po obu stronach miejsca gry, naprzeciwko siebie) kanapa, kominek, telefon, rower, dwa krzesła i… środek owadobójczy. Rekwizyty może niezbyt wyszukane, bijące ascezą, ale w tej sztuce nie to jest najważniejsze. Tutaj główną rolę odgrywają ludzkie emocje, problem

z uszanowaniem godności człowieka, przemoc, nienawiść, kłamstwo, zemsta, chęć wymierzenia sprawiedliwości. Marjorie to młoda, atrakcyjna kobieta, która pada ofiarą przestępstwa - usiłowania gwałtu. Napastnikiem jest zuchwały, pewny siebie, zakłamany, inteligentny i przebiegły mężczyzna. Ona na pozór krucha, delikatna

i przerażona istotka, okazuje się być dzielną wojowniczką. Z ofiary staje się panią sytuacji, zaczyna grać pierwsze skrzypce zaraz po tym, jak obezwładnia gwałciciela środkiem owadobójczym. Mści się

na nim tak, jak on mścił się na niej. W jej głowie rodzi się chęć zemsty, nawet zabójstwa, czego dowodem jest grób wykopany pośród rabat kwiatowych w ogródku. Jednak mimo złych emocji, które targają Marjorie, kobieta potrafi słuchać zarówno jego próśb, jak i dobrych rad współlokatorek, z których jedna jest pracownicą opieki społecznej, a druga sama padła kiedyś ofiarą gwałtu. Wygrywa prawda, sprawiedliwość, ale i zdrowy rozsądek. Oprawca przyznaje się

do zgwałcenia kilku kobiet, ofiara odstępuje od wymierzenia kary zawierzając wymiarowi sprawiedliwości, na miejsce zostaje wezwana policja.

       Problem tego rodzaju przestępstw jest wszechobecny i należy głośno o nim mówić. To nie może być temat tabu. Młode dziewczyny nie chcą zeznawać, bo nierzadko w przeszłości w oczach osób, które prowadziły postępowania w takich sprawach, były uważane za współwinne zaistniałych zdarzeń. Z ofiar nieomal przeistaczały się

w sprawców.To społeczne napiętnowanie, wytykanie palcami, ostracyzm są częstokroć dużo bardziej dolegliwą karą dla ofiary gwałtu, niż niejednokrotnie wyrok w zawieszeniu bądź uniewinnienie z braku dowodów, jakie spotyka sprawców zgwałcenia.Nie przechodźcie wobec tego problemu obojętnie, obejrzyjcie ten spektakl i wyróbcie sobie własną opinię…

 

 

link do artykułu

http://eswiatowid.pl/Aktualno%C5%9Bci/tabid/158/ItemId/30995/Default.aspx

 

Aż do bólu: zobacz i nie bądź obojętny

fot. Artur Mieczkowski

recenzje / e-światowid

bottom of page